Podstolski schował marki, Paweł" zaś poprosił go o pokwitowanie otrzymanej sumy. Gdy marynarz złożył już na kwicie swój podpis, Amerykanin uznał, że nadszedł czas na zdjęcie maski.
Zapanowała chwila milczenia, James Stewart utkwił w Podstolskim przenikliwe spojrzenie swych ciemnych oczu i jakby nad czymś się zastanawiał.
[z okładki]